Ile pozostało w pamięci chrześniaka i jakim w rzeczywistości człowiekiem był polski święty – Jan Paweł II mogli przekonać się uczniowie Zespołu Szkół z Oddziałami Integracyjnymi w Kruszynie, którzy przybyli na spotkanie z Andrzejem Kozłowskim w Gminnym Ośrodku Kultury.
– Nie miałem świadomości, że obcuję ze świętym, bo dla mnie to był zawsze "Wujek" – podkreśla Andrzej Kozłowski.- Bardzo ciepły, niezwykle mądry i wrażliwy, potrafił rozmawiać z każdym człowiekiem nie oceniając go, pomagając mu w potrzebie.
Zdjęcia, listy, pamiątkowe zapiski niczym relikwie przekazywane były w trakcie spotkania z rąk do rąk – tak, by każdy mógł poczuć obecność papieża Polaka.
– Pamiętał o urodzinach mojej mamy, z którą korespondował latami – dodaje Andrzej Kozłowski.- Cała grupa wędrująca wraz z Nim po Bieszczadach, czy pływająca kajakami czuła tę nierozerwalną więź. Ja sam stałem się bohaterem jednego z najsłynniejszych zdjęć, na którym tato trzymając mnie w prowizorycznym nosidełku przemierza góry. To symboliczne namaszczenie i błogosławieństwo Karola Wojtyły czuję do dziś. Kiedy proszę w modlitwie o pomoc – zawsze ją od Niego dostaję. Jest ze mną i chcę, by nowe pokolenia potrafiły się również do Niego zwracać w potrzebie.
Warto dodać, że Andrzej Kozłowski współorganizował pielgrzymkę Ojca Świętego do Włocławka. W tym czasie był bowiem wojewodą włocławskim.
– Pół roku wytężonej pracy, by wszystko dopiąć, by było bezpiecznie, a potem ta ogromna radość ze spotkania – stwierdza Andrzej Kozłowski.- I choć lał deszcz i na lotnisku w Kruszynie błoto po kostki, to każdy choć przez chwilę chciał z Nim być. Mnie najbardziej zaskoczyli BOR-owcy, którzy już po zakończeniu dnia pielgrzymki przybyli do mojego domu z życzeniem od "Wujka", bym udał się wraz z żoną na osobistą audiencję. Zaskoczenie, wzruszenie, ogromna radość – cały On, bo Wojtyła to był fajny facet.